Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
tak - to był głos wuja. - Pani Helena przygotowała wszystko. Idź, idź, kochany. Dobranoc.
Wstałem, ukłoniłem się i powtórzyłem cicho: - Dobranoc.
Kiedy wyszedłem na chwilę przed dom, niebo wydało mi się inne niż w mieście - bardziej granatowe i całe usiane gwiazdami. Nad głową, nad dachem domu wuja Florentego, nawet w gałęziach jabłonek - wszędzie widziałem gwiazdy. Stałem z zadartą głową koło wygódki za szopą. Gdzieś z bardzo daleka, wiatr przywiał melodię. Może ktoś grał na harmonii w obozie Cyganów? Później znów było cicho.
Wiem, że długo nie mogłem zasnąć. Leżałem na drewnianym łóżku, w pokoju pani Helenki, przykryty pierzyną, której poszwa była zimna
tak - to był głos wuja. - Pani Helena przygotowała wszystko. Idź, idź, kochany. Dobranoc.<br>Wstałem, ukłoniłem się i powtórzyłem cicho: - Dobranoc.<br>Kiedy wyszedłem na chwilę przed dom, niebo wydało mi się inne niż w mieście - bardziej granatowe i całe usiane gwiazdami. Nad głową, nad dachem domu wuja &lt;page nr=27&gt; Florentego, nawet w gałęziach jabłonek - wszędzie widziałem gwiazdy. Stałem z zadartą głową koło wygódki za szopą. Gdzieś z bardzo daleka, wiatr przywiał melodię. Może ktoś grał na harmonii w obozie Cyganów? Później znów było cicho.<br>Wiem, że długo nie mogłem zasnąć. Leżałem na drewnianym łóżku, w pokoju pani Helenki, przykryty pierzyną, której poszwa była zimna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego