tego miasta już nie ma!&lt;/&gt;<br>Hotel "Savoy" - jak przed laty. Trochę plam przybyło, tapczany się rozeschły, no i może tylko porcelanowa umywalnia na toczonych nogach pamięta jakieś lepsze czasy. Restaurację wzięli w arendę łódzcy Geslerowie - Bracia Zielińscy. Jest akwarium, terakoty, posadzki, ładne meble, stoły zaściełane kilkoma obrusami na raz. Sam jadłospis to godzina czytania i ze dwa pokolenia na zrozumienie. Kuchnia włoska, francuska, polska. Coś niecoś można tu przetrącić już za niecałe 200 tysięcy. Aktor Boukołowski na wszelki wypadek zamawia jajko w szklance. W recepcji harmider - to Jerzy Sthur głośno tłumaczy młodej recepcjonistce, że on w tej Łodzi nie jedną parę