spędziliśmy mile dwie godziny na rozmowie o przedmiocie zainteresowań pana profesora. Poczęstunek był skromny, jakieś ciasto Baśki roboty, herbata z cukrem, miodowe ciastka. Miód był oczywiście rarytasem, ale handel wymienny kwitł w tym czasie w Krakowie, jak i w całym kraju. Nierzadko więc za leki i zioła zamiast pieniędzy przyjmowano jaja, kurczaki, miód, kiełbasę, a nawet mąkę i zboże. <br>Przez cały czas wizyty pan profesor siedział w fotelu przykryty kocem, na kolanach miał rozłożoną deskę, która pełniła funkcję pulpitu. Profesor od kilku lat zajmował się naukowym opracowaniem spuścizny twórczej Wita Stwosza. <br>- Praca ta teraz - powiadał - nabrała szczególnego znaczenia. Gdyby, co nie