Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Ale Bednarczyk nic nie wiedział, o co chodzi, i szerokim gestem dłoni pokazał, gdzie wedle swoich obliczeń ma Józefa.
- Ja pana już dawniej miałem! Matka pańska zrobiła mi dzisiaj awanturę, że to ja pana wtrąciłem w szpony onanizmu!
- Brawo, Józiu, wspaniale się wyrażasz - wtrącił Zygmunt.
- ...i powiedziała, że mi do jajecznicy trucizny nasypała, cholera jasna, musiałem lecieć do pogotowia! Co pan na to, kiedy ja pana uczyłem!?
- Akurat ja czekałem, aż mnie pan nauczy. Mówisz pan, że moja matka pana otruła, więc po diabła pan tu stoisz, wont ho prosektorium!
- Okazało się to nieprawdą, oszukała mnie! Ale gdyby! Jak byś pan
Ale Bednarczyk nic nie wiedział, o co chodzi, i szerokim gestem dłoni pokazał, gdzie wedle swoich obliczeń ma Józefa.<br>- Ja pana już dawniej miałem! Matka pańska zrobiła mi dzisiaj awanturę, że to ja pana wtrąciłem w szpony onanizmu!<br>- Brawo, Józiu, wspaniale się wyrażasz - wtrącił Zygmunt.<br>- ...i powiedziała, że mi do jajecznicy trucizny nasypała, cholera jasna, musiałem lecieć do pogotowia! Co pan na to, kiedy ja pana uczyłem!?<br>- Akurat ja czekałem, aż mnie pan nauczy. Mówisz pan, że moja matka pana otruła, więc po diabła pan tu stoisz, wont ho prosektorium!<br>- Okazało się to nieprawdą, oszukała mnie! Ale gdyby! Jak byś pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego