Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
robi? Rozmawiałem z Kociubińskim, z Piotrowskim... Wszystko jest już postanowione... Kijów - comprenez? Raj na ziemi... Mowy nie ma, żeby pan tu został... Zinoczka zagroziła mi, że się ze mną rozwiedzie, jeżeli nie potrafię pana przekonać... Co to za życie? Co to za mleszkanie? Chce pan zmarnować siebie i dzieci? Wstyd, jak Boga kocham... Miasto nawet ładne, owszem... Ale co to za życie? Panowie, proszę wstać! Jestem głodny... Pójdziemy coś zjeść... Porozmawiamy... Adamczyk, ubieraj się!

Nazajutrz pojechaliśmy z Jurczenką do Warszawy, gdyż ojciec chciał naradzić się z matką.

I znowu zaczęły się ciotki, ciotki, ciotki...

Krysia powiedziała mi w sekrecie, że matka często po
robi? Rozmawiałem z Kociubińskim, z Piotrowskim... Wszystko jest już postanowione... Kijów - comprenez? Raj na ziemi... Mowy nie ma, żeby pan tu został... Zinoczka zagroziła mi, że się ze mną rozwiedzie, jeżeli nie potrafię pana przekonać... Co to za życie? Co to za mleszkanie? Chce pan zmarnować siebie i dzieci? Wstyd, jak Boga kocham... Miasto nawet ładne, owszem... Ale co to za życie? Panowie, proszę wstać! Jestem głodny... Pójdziemy coś zjeść... Porozmawiamy... Adamczyk, ubieraj się!<br><br>Nazajutrz pojechaliśmy z Jurczenką do Warszawy, gdyż ojciec chciał naradzić się z matką.<br><br>I znowu zaczęły się ciotki, ciotki, ciotki...<br><br>Krysia powiedziała mi w sekrecie, że matka często po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego