Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wyraźnie było słychać. Kossecka z przyzwyczajenia spojrzała w tamtą stronę.
- Moja Rozalio, trzeba będzie koniecznie wezwać jutro montera...
- Jutro? Przecież niedziela.
- Prawda! W takim razie w poniedziałek z samego rana. Coś z tym zlewem trzeba będzie w końcu zrobić. A schowała Rozalia kolację dla pana Alka?
- Schowałam, a jakże! Ale, jak Boga kocham, gdyby to był mój syn...
- Tak tylko Rozalia mówi - przerwała pośpiesznie pani Alicja - bo sama nie ma dzieci.
Rozalia z talerzem w jednej ręce, ze ścierką w drugiej, całą swoją wielką postacią obróciła się ku pani Alicji:
- A pewnie, że mówię! Bo co się ma z dzieci? Zmartwienie tylko i
wyraźnie było słychać. Kossecka z przyzwyczajenia spojrzała w tamtą stronę.<br>- Moja Rozalio, trzeba będzie koniecznie wezwać jutro montera...<br>- Jutro? Przecież niedziela.<br>&lt;page nr=86&gt; - Prawda! W takim razie w poniedziałek z samego rana. Coś z tym zlewem trzeba będzie w końcu zrobić. A schowała Rozalia kolację dla pana Alka?<br>- Schowałam, a jakże! Ale, jak Boga kocham, gdyby to był mój syn...<br>- Tak tylko Rozalia mówi - przerwała pośpiesznie pani Alicja - bo sama nie ma dzieci.<br>Rozalia z talerzem w jednej ręce, ze ścierką w drugiej, całą swoją wielką postacią obróciła się ku pani Alicji:<br>- A pewnie, że mówię! Bo co się ma z dzieci? Zmartwienie tylko i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego