Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
przerwał robotę, gdy na niewielkim podwórzu zjawił się burmistrz z rajcami.
- Boże pomagaj! - pozdrowili kowala zdejmując czapki.
- Bóg zapłać! - odrzekł z uszanowaniem Grabosz.
- Przyszliśmy tu do was w pewnej sprawie - zaczął uroczyście burmistrz. - Potrzeba nam waszej pomocy.
I opowiedzieli mu całą historię.
- Słuchajcie, Grabosz - zakończył burmistrz. - Z was chłop mocny jak mało kto, znany na okolicę. A może byście spróbowali udźwignąć ten głaz?... Może dałoby się go przenieść choć kawałek drogi?...
- Hm, bo ja wiem... - mruknął niepewnie kowal. - Trza spróbować.
- Mamy z tym czas do świętego Michała - wyjaśnił burmistrz. - Ano popróbujcie! Odżywiajcie się dobrze! Jedzcie, co tylko chcecie, my za to zapłacimy. Nic
przerwał robotę, gdy na niewielkim podwórzu zjawił się burmistrz z rajcami. <br>- Boże pomagaj! - pozdrowili kowala zdejmując czapki. <br>- Bóg zapłać! - odrzekł z uszanowaniem Grabosz.<br>- Przyszliśmy tu do was w pewnej sprawie - zaczął uroczyście burmistrz. - Potrzeba nam waszej pomocy. <br>I opowiedzieli mu całą historię. <br>- Słuchajcie, Grabosz - zakończył burmistrz. - Z was chłop mocny jak mało kto, znany na okolicę. A może byście spróbowali udźwignąć ten głaz?... Może dałoby się go przenieść choć kawałek drogi?...<br>- Hm, bo ja wiem... - mruknął niepewnie kowal. - &lt;orig reg="trzeba"&gt;Trza&lt;/&gt; spróbować. <br>- Mamy z tym czas do świętego Michała - wyjaśnił burmistrz. - Ano popróbujcie! Odżywiajcie się dobrze! Jedzcie, co tylko chcecie, my za to zapłacimy. Nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego