złą wiarą przekonanie, że możemy wyłożyć bez subiektywnych deformacji definitywnie obowiązujący zarys całości danej dyscypliny? Któż bowiem jest w stanie w sposób bezwzględnie słuszny (jedynie słuszny!) ustalić kanon wiadomości ważnych w przeciwieństwie do nieważnych (dla kogo nieważnych?) szczegółów?<br>Chyba, że takie kompetencje decydowania przyznamy władzy administracyjnej, "tym co lepiej wiedzą", jak mówi Herbert w znanym, wierszu "U szczytu schodów"? Chyba, że uznamy, iż, władza posiada dostateczną Prawdę i może jej głoszenie kontrolować "środkami bogatymi", także policyjnymi.<br>W każdym razie dawny, otwarty system, nie ukrywający swojej cząstkowości, przeciwnie - manifestujący ją (nauka była bowiem rozumiana jako poszukiwanie prawdy w sporach i dialogu, a nie