Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
Alei Czterech Ogrodów, choć z drugiej strony znałem ten sprośny wierszyk, mówiący o tym, czym to dziewczyny nie można przestraszyć,
a ja nie stawiałem oporu, szedłem między nimi spokojnie, uśmiechając się zalotnie, jakbym wiedział i chciał, i figlarnie, niby przypadkiem, dotykałem ich tam i zachwycałem się, że stają się takie, jak mówił Hamid, i że nie były to czcze przechwałki, i już nie obawiali się, że im ucieknę, że się wymknę, nie ściskali mi już ramion, a ja ocierałem się pośladkami, tą swoją spragnioną tylcią, raz o jednego, raz o drugiego,
ale tak naprawdę zwodziłem ich, odwlekałem zbliżenie, bo nie wiedziałem, czy
Alei Czterech Ogrodów, choć z drugiej strony znałem ten sprośny wierszyk, mówiący o tym, czym to dziewczyny nie można przestraszyć,<br>a ja nie stawiałem oporu, szedłem między nimi spokojnie, uśmiechając się zalotnie, jakbym wiedział i chciał, i figlarnie, niby przypadkiem, dotykałem ich tam i zachwycałem się, że stają się takie, jak mówił Hamid, i że nie były to czcze przechwałki, i już nie obawiali się, że im ucieknę, że się wymknę, nie ściskali mi już ramion, a ja ocierałem się pośladkami, tą swoją spragnioną tylcią, raz o jednego, raz o drugiego,<br>ale tak naprawdę zwodziłem ich, odwlekałem zbliżenie, bo nie wiedziałem, czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego