Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
a słońce świeciło jaskrawo, aż nie dało się oczu za szeroko
otworzyć. Byłbym może gdzieś skręcił, ale i to słońce, i akurat
zamyśliłem się o niej, a tu ona. W dodatku była w przezroczystej
sukience, że musiałem się bronić, aby na nią nie patrzeć, a pachniała
niczym krzak jaśminu. Spytała, jak tam w szkole, ale zaraz roześmiała
się, och, przecież są wakacje, a jak mama, jak tata, czy przyjeżdża na
każdą niedzielę? Potem pogłaskała mnie po głowie. Za duże już masz
włosy, Piotrusiu. Przyjdź kiedy do zakładu, to cię mąż ostrzyże. Albo
nie, sama cię ostrzygę, chcesz? Powiedziałem, dziękuję, bo tak mi
a słońce świeciło jaskrawo, aż nie dało się oczu za szeroko<br>otworzyć. Byłbym może gdzieś skręcił, ale i to słońce, i akurat<br>zamyśliłem się o niej, a tu ona. W dodatku była w przezroczystej<br>sukience, że musiałem się bronić, aby na nią nie patrzeć, a pachniała<br>niczym krzak jaśminu. Spytała, jak tam w szkole, ale zaraz roześmiała<br>się, och, przecież są wakacje, a jak mama, jak tata, czy przyjeżdża na<br>każdą niedzielę? Potem pogłaskała mnie po głowie. Za duże już masz<br>włosy, Piotrusiu. Przyjdź kiedy do zakładu, to cię mąż ostrzyże. Albo<br>nie, sama cię ostrzygę, chcesz? Powiedziałem, dziękuję, bo tak mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego