finansowo. Kiedy zaczęły powstawać długi, nikt nie spieszył się z egzekucją, bo powszechnie wiedziano, że Widzewowi kibicuje rządzący Łodzią SLD i osobiście Leszek Miller. Każda pożyczona Widzewowi złotówka wydawała się dobrą lokatą, więc ZUS, urząd skarbowy czy miejskie wodociągi siedziały cicho, a na bieżące wydatki pieniędzy pożyczali miejscowi biznesmeni i, jak twierdzi wielu, ludzie z łódzkiej mafii.<br><br>Po występach w Lidze Mistrzów bywanie na Widzewie stało się modne, stadionowa trybuna dla <orig>vipów</> zamieniła się w dziwaczny salon towarzyski, gdzie obok siebie siadali: eseldowski wojewoda, łódzki baron SLD Andrzej Pęczak, szef SLD Leszek Miller, miejscy radni, kwiat lokalnego biznesu, a także szefowie