z ocenami trenerki, zobaczyć, jak jej czysto kobieca zawiść skieruje się przeciw niektórym dziewuchom, posłuchać nowych grepsów i określeń na poszczególne kaszaloty, kaszany, żenady, galarety.<br>Drzwi na salę otwierają się ze skrzypieniem przebijającym nawet dość głośną muzykę. Kątem oka, bo nie chcę odrywać się od robienia notatek, zauważam, że wchodzi jakaś dziewucha w jasnych spodniach do pół łydki. Klepię w laptopa i niezbyt poręczną myszką w postaci pipka pokrytego gumką próbuję tasować kolejność wersów, gdy czuję, jak przeszywa mnie dreszcz. Dziewczyna, która zbliża się do stolika ustawianego jakieś dwa metry od mojego - to Monika. Pochylam się nad laptopem, zastanawiając się, skąd