różnych szwindlach i jestem przez to bardzo niewygodna dla wielu ludzi, a szczególnie dla "Doktora". Boję się, panie redaktorze, jak nigdy w życiu jeszcze się nie bałam!"</><br>Jowita nie przyszła jednak na umówione spotkanie. Zatelefonowała do Marcina P. dopiero kilka godzin później, wieczorem. Głos miała zmieniony, mówiła szeptem do słuchawki, jakby obawiając się, że ktoś może ją podsłuchać. Była bardzo zdenerwowana i powiedziała, że "Doktor" skądś się dowiedział o jej kontaktach z prasą i znowu jej groził. Mówiła, że w swoim otoczeniu w ogóle do nikogo nie ma zaufania, bo dziewczyny z agencji zazdroszczą jej i nienawidzą, i że ich też