z Czapskim. Przegadałem z nim wiele godzin, i to w różnych ważnych dla niego momentach, na przykład w czasie wspólnego oglądania wystawy de Staëla w 1981 roku. Czapski nauczył mnie, że nic nie przychodzi łatwo, że trzeba ogromnej pokory, żeby w końcu zrobić swoje. Sądzę, że ten trud, mozół pracy - jaki jest zawarty w Dziennikach, ale przede wszystkim jest zawarty w obrazach - mówi za siebie. Cóż to trzeba za siły, żeby dotrwać - i w wieku lat osiemdziesięciu zostać zauważonym! Oczywiście, on był obecny w ogromnym kotle sztuki europejskiej, ale zobaczony dopiero tak późno. To był malarz, który powoli rozwijał swoje motywy. Jest