rozwidleniu szlaków pod Kozim Wierchem. Tego dnia około południa nastąpiło silne załamanie pogody. Mgła, wiatr, intensywne opady śniegu zawiewały momentalnie ślady. Gdy turyści wieczorem nie wrócili do schroniska, zawiadomiono TOPR i rozpoczęto akcję ratunkową. Poszukiwania prowadzone w bardzo trudnych warunkach, podczas obfitych opadów śniegu, przy dużym zagrożeniu lawinowym, przy braku jakichkolwiek śladów - nie przynosiły rezultatu. Wykorzystano psy lawinowe. Szukano także po stronie słowackiej. Przez prawie trzy miesiące, jeśli tylko pozwalała na to pogoda, ratownicy wykorzystując śmigłowiec organizowali wyprawy poszukiwawcze. Wszystko bez skutku.<br>Wreszcie 29 kwietnia, podczas kolejnej wyprawy w Dolince pod Kołem, u podnóża Małego Koziego, psy: Piorun Sławka Riemena i