z najmłodszych kolegów, wyrobił sobie pozycję człowieka godnego zaufania, traktującego każdą sprawę poważnie i bezstronnie. Środowisko literackie, początkowo bardzo solidarne i koleżeńskie, powoli przekształcało się, doszły do głosu dawne animozje i różnice polityczne, ale Jerzy nie zwracał na to uwagi. Nie obchodziły go przekonania i zadawnione urazy. Gdy dochodziło do jakichkolwiek konfliktów, zawsze stawał po stronie poszkodowanego czy niesłusznie oskarżonego. To była cenna cnota, bo przecież powszechnie wiadomo, że artyści są zwykle przeczuleni na swoim punkcie i dążą do przeforsowania własnych opinii. Przynależność do partii, której był członkiem, nie ograniczała jego wyobraźni. Gadaliśmy przecież różne brednie, które dla ortodoksa byłyby wręcz