środowisku gangsterów w Londynie. Tam nie ma shakespeare'owskiego dialogu, a wychodzi się z filmu pod wrażeniem, że widziało się jednak <name type="tit">Makbeta</> Shakespeare'a.</><br><who2>TOEPLITZ: Mnie się zdaje, że w dramaturgii shakespeare'owskiej - tam, gdzie zgęszczenie psychologiczne dochodzi do momentu szczytowego - zaczyna działać prawo filmowe i sceny refleksyjne, psychologiczne, są z reguły narastaniem jakiegoś konfliktu, który z reguły rozwiązuje się w scenach bardzo dynamicznych, akcyjnych. Konflikt, który narasta w sposób bardzo lento, musi się w końcu wypowiedzieć w sposób dynamiczny i to jest właściwy filmowi tryb narracji. W tym też widzę pokrewieństwo Shakespeare'a z filmem. <name type="tit">Ryszard III</> jest bardzo teatralny, ale dzięki owej strukturze