Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
rzeczywiste niebezpieczeństwa - no, ale skąd niby ma wiedzieć, które to są? Statystyka zachęca do przeciwnego podejścia. Specjaliści kraczą przecie za każdym razem (teraz Kleist, przedtem byli inni, tak samo przekonujący, albo i bardziej), a on, samemu nie będąc specjalistą - jakże mógłby dokonać słusznego osądu? Oni kraczą, świat idzie naprzód, trzeba jakoś zachować zdrowy rozsądek.
W Centrali z miejsca wpadł na czterech agentów FBI, którzy mieli się tu zająć "analizą kontrwywiadowczą". To było właśnie owo "zewnętrzne śledztwo". Moore przydzielił im już pokoje (kończyła się nie wykorzystana przestrzeń na podpiętrze), a Hunt bez słowa podsygnował ich przydziały. Zajrzał potem do nich powtórnie. Obżerali
rzeczywiste niebezpieczeństwa - no, ale skąd niby ma wiedzieć, które to są? Statystyka zachęca do przeciwnego podejścia. Specjaliści kraczą przecie za każdym razem (teraz Kleist, przedtem byli inni, tak samo przekonujący, albo i bardziej), a on, samemu nie będąc specjalistą - jakże mógłby dokonać słusznego osądu? Oni kraczą, świat idzie naprzód, trzeba jakoś zachować zdrowy rozsądek. <br>W Centrali z miejsca wpadł na czterech agentów FBI, którzy mieli się tu zająć "analizą kontrwywiadowczą". To było właśnie owo "zewnętrzne śledztwo". Moore przydzielił im już pokoje (kończyła się nie wykorzystana przestrzeń na podpiętrze), a Hunt bez słowa podsygnował ich przydziały. Zajrzał potem do nich powtórnie. Obżerali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego