Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
razem było trafne. I powiem panu jeszcze: mnie, staremu, nawet łzy się w oczach zakręciły, bo mi się jakoś, nie wiedzieć czemu, moja Wronia ulica przypomniała i dzieciaki, które się bawią w rynsztoku, i kocie łby, i w ogóle jakoś tak... - I tu znów widocznie łza mu się zakręciła, bo jakoś chyłkiem obciera oczy, a potem mówi: - Eee. Co tu dużo gadać - i całuje się ze mną z dubeltówki, głośno cmokając.
No, i patrzcie państwo. Któż by mógł się spodziewać, że jednemu jedynemu panu Pociejakowi to wszystko się spodoba. To był efekt zupełnie nieoczekiwany.
Wychodzę na podwórko i rozglądam się za
razem było trafne. I powiem panu jeszcze: mnie, staremu, nawet łzy się w oczach zakręciły, bo mi się jakoś, nie wiedzieć czemu, moja Wronia ulica przypomniała i dzieciaki, które się bawią w rynsztoku, i kocie łby, i w ogóle jakoś tak... - I tu znów widocznie łza mu się zakręciła, bo jakoś chyłkiem obciera oczy, a potem mówi: - Eee. Co tu dużo gadać - i całuje się ze mną z dubeltówki, głośno cmokając.<br>&lt;page nr=257&gt; No, i patrzcie państwo. Któż by mógł się spodziewać, że jednemu jedynemu panu Pociejakowi to wszystko się spodoba. To był efekt zupełnie nieoczekiwany.<br>Wychodzę na podwórko i rozglądam się za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego