Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
o ile miałby co żreć - skorupę ziemską warstwą na sześćdziesiąt kilometrów grubą.
SCURVY
Ach, jaka ona mądra jednak jest! To podnieca mnie do szału. Chodź do mnie taka, jak jesteś: nie umyta, przepojona więziennym nastrojem i zapachem.
Księżna wstaje, rzuca but z hałasem i stoi dziwnie jakoś zamyślona
KSIĘŻNA
Tak jakoś się dziwnie zamyśliłam - po kobiecemu - ja nie myślę mózgiem - o nie, bynajmniej. To myśli we mnie mój potwór. Może jednak nie oddam ci się wcale, Robercie - tak będzie lepiej: potworniej, a dla mnie przyjemniej nawet.
SCURVY
O, nie! - Teraz nie możesz już!
Zrzuca purpurową togę
Teraz wściekłbym się.
Biegnie do
o ile miałby co żreć - skorupę ziemską warstwą na sześćdziesiąt kilometrów grubą.<br> SCURVY<br>Ach, jaka ona mądra jednak jest! To podnieca mnie do szału. Chodź do mnie taka, jak jesteś: nie umyta, przepojona więziennym nastrojem i zapachem.<br> Księżna wstaje, rzuca but z hałasem i stoi dziwnie jakoś zamyślona<br> KSIĘŻNA<br>Tak jakoś się dziwnie zamyśliłam - po kobiecemu - ja nie myślę mózgiem - o nie, bynajmniej. To myśli we mnie mój potwór. Może jednak nie oddam ci się wcale, Robercie - tak będzie lepiej: potworniej, a dla mnie przyjemniej nawet.<br> SCURVY<br>O, nie! - Teraz nie możesz już!<br> Zrzuca purpurową togę<br>Teraz wściekłbym się.<br> Biegnie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego