Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
białe nogawice i błysnęła para opalonych nóg, potem muskularne ręce wykonały jeszcze kilka nieskomplikowanych ruchów i wreszcie zza burty wychyliła się druga ciemna głowa, opatrzona parą ciekawych oczu.
- No już, bliżej nie podjedziemy, bo piasek - powiedział pierwszy chłopak: może zresztą był to dorosły człowiek, trudno się było wyznać w tej jaskrawej bieli.
Ojciec i Henrysia zdjęli obuwie i przeszli do łodzi po wygrzanej wodzie i jedwabistym piasku.
- My się czasem wywracamy - ostrzegł młodzian, nazwany Antkiem.
- Ale nieczęsto? - upewnił się ojciec.
- O nie! I poza tym dziś nie ma dużego wiatru, ja tylko tak na wszelki wypadek.
Drugi chłopiec skierował łódź na
białe nogawice i błysnęła para opalonych nóg, potem muskularne ręce wykonały jeszcze kilka nieskomplikowanych ruchów i wreszcie zza burty wychyliła się druga ciemna głowa, opatrzona parą ciekawych oczu. <br>- No już, bliżej nie podjedziemy, bo piasek - powiedział pierwszy chłopak: może zresztą był to dorosły człowiek, trudno się było wyznać w tej jaskrawej bieli. <br>Ojciec i Henrysia zdjęli obuwie i przeszli do łodzi po wygrzanej wodzie i jedwabistym piasku. <br>- My się czasem wywracamy - ostrzegł młodzian, nazwany Antkiem. <br>- Ale nieczęsto? - upewnił się ojciec. <br>- O nie! I poza tym dziś nie ma dużego wiatru, ja tylko tak na wszelki wypadek. <br>Drugi chłopiec skierował łódź na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego