Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
udziału w łupach wam się zachciewa. Musi, coś się zmieniło. Ciekawość, co?
- Wiele. Teraz łup, jeśli się nam poszczęści go wziąć, nie będzie pochodził z napadu na poborcę. Teraz będzie to rekuperacja, grabienie grabieżcy. W czymś takim chętniej biorę udział, bo uważam za moralne obrabować rabusia ze zrabowanej zdobyczy.
- Mówcie jaśniej.
- Nie można jaśniej - rzekł Tassilo de Tresckow. - Wszystko jest jasne.
*
Ukryte w lesie, otoczone trzęsawiskiem jeziorko, choć malownicze, budziło niejasne uczucie niepokoju, ba, lęku nawet. Jego tafla była jak smoła - tak samo czarna i zastygła, tak samo nieruchoma, tak samo martwa, niezmącona żadnym życiem, żadnym poruszeniem. Choć czubki przeglądających się
udziału w łupach wam się zachciewa. Musi, coś się zmieniło. Ciekawość, co? <br>- Wiele. Teraz łup, jeśli się nam poszczęści go wziąć, nie będzie pochodził z napadu na poborcę. Teraz będzie to rekuperacja, grabienie grabieżcy. W czymś takim chętniej biorę udział, bo uważam za moralne obrabować rabusia ze zrabowanej zdobyczy. <br>- Mówcie jaśniej.<br>- Nie można jaśniej - rzekł Tassilo de Tresckow. - Wszystko jest jasne.<br>*<br>Ukryte w lesie, otoczone trzęsawiskiem jeziorko, choć malownicze, budziło niejasne uczucie niepokoju, ba, lęku nawet. Jego tafla była jak smoła - tak samo czarna i zastygła, tak samo nieruchoma, tak samo martwa, niezmącona żadnym życiem, żadnym poruszeniem. Choć czubki przeglądających się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego