żywym, czymś gorącym Zabrzmiał znów stłumiony głos kowala - Jak myślę o tym, co u nas, to mnie gniew kąsa i żałość... Ano, bo nie widzę, żeby się tu naród chłopski siłą o swoje prawo mógł upomnieć... Jakże zaś?... Trzeba by rozruchu wielkiego, co by przez cały kraj poszedł i tamtą, jaśniepańską przemoc zburzył... Ale skrzyknijże, to na jeden czas tyle wsiów w kraju, tyle gromad ludzkich rozsianych na tej równinnej ziemi!... Nie widzę ja, aby kto zdołał takiej dokonać rzeczy!... A bez tego nie zostaje pospolitemu narodowi nic, jeno boskiego zmiłowania czekać, a upodlenie cierpliwie znosić!...<br>Zaśmiał się nagle cichym, zjadliwym