Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
oparłem wiosła, o ścianę.
I akurat wtedy podniósł alarm Sebastian.
Och jak on jazgotliwie szczekał obudzony szmerem, który wolałem, stawiając wiosła. "Patrzcie go, jaki czujny"
złościłem się, uciekając do swego domku.
A pies szczekał i szczekał, chyba cały ośrodek rozbudził. Przez szparę w nie domkniętych drzwiach widziałem, że zaniepokojona psim jazgotem ciotka Zenobia wyszła w pidżamie na próg domku. Poziewając rozejrzała się na wszystkie strony, szukając przyczyny
gniewu Sebastiana. Pies także wyskoczył na dwór.
Co za łajdak!
Oczywiście podbiegł do "salamandry" i ją obwąchał. Na gumowej powłoce kajaka wyraźnie widać było ślad po wodzie, ciotka Zenobia zaraz mogła domyślić się, że
oparłem wiosła, o ścianę.<br>I akurat wtedy podniósł alarm Sebastian.<br>Och jak on jazgotliwie szczekał obudzony szmerem, który wolałem, stawiając wiosła. "Patrzcie go, jaki czujny"<br>złościłem się, uciekając do swego domku.<br>A pies szczekał i szczekał, chyba cały ośrodek rozbudził. Przez szparę w nie domkniętych drzwiach widziałem, że zaniepokojona psim jazgotem ciotka Zenobia wyszła w pidżamie na próg domku. Poziewając rozejrzała się na wszystkie strony, szukając przyczyny <br>gniewu Sebastiana. Pies także wyskoczył na dwór. <br>Co za łajdak!<br>Oczywiście podbiegł do "salamandry" i ją obwąchał. Na gumowej powłoce kajaka wyraźnie widać było ślad po wodzie, ciotka Zenobia zaraz mogła domyślić się, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego