druga połowa lutego i w ciągu dnia upał nie do wytrzymania. Chciał jak najszybciej uciec do Tiruvanamalai świętego miasteczka <orig>śiwaitów</>.<br>Wszystko, co do tej pory usłyszał o Śiwie, bardzo go pociągało. Nie był tylko pewien, jak po polsku należy pisać jego imię. Po angielsku pisało się "Shiva", ale kiedy wymawiali je Hindusi, brzmiało bardziej miękko. Dopiero po powrocie przeczytał książkę Mroziewicza, który używa zawsze formy Śiwa, brzmiącej lepiej niż szeleszczące Shiwa. <br>Ucieczka do Indii, napisana przez ambasadora, korespondenta i specjalistę, przed którym mógł tylko chylić czoło, przysporzyła mu później, po powrocie do Polski pewnego problemu. Dlaczego w tytule znalazło się słowo