to, z natury rzeczy, byłoby jakimś treningiem i czynnikiem postępu.<br>Dlaczego nie zależało jej na tym? Dlaczego nic nie robiła, aby mieć ze mnie - więcej? Dlaczego nic nie robiła, aby mieć w ogóle coś? Przecież owo "świadectwo dydaktycznych osiągnięć" w istocie spadło jej z nieba! Nie uczyniła niczego, by wydobyć je ze mnie, nie mówiąc już o działaniu, które służyłoby temu, bym w ogóle mógł je dać. Przeciwnie, robiła wszystko, by mnie raczej zniechęcić. Czy mogła była zakładać, że właśnie takie podejście wobec mojej osoby przyniesie taki skutek? Mało prawdopodobne. A zatem - o co jej szło? Co nią powodowało?<br>W gorączce