Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
jego mała, kształtna głowa, siwa, ostrzyżona z niemiecka poruszyła się. Najpierw w prawo, potem w lewo. Pokręcił nią w ten sposób kilkakrotnie. Oddychał głęboko. - Nie, nie, nie - usłyszałem na koniec. - W takim nastroju nie godzi się panu przyjmować moich słów.
. Dotknąłem jego rąk, leżących na stole. Chciałem je uścisnąć, ale je cofnął.
- Proszę o przebaczenie - powiedziałem. - Mój ton był niewłaściwy. Ksiądz jednak rozumie, co się ze mną dzieje. Ja wiem, że ksiądz jest inny niż wszyscy tutaj. Jeszcze więc raz proszę o przebaczenie, ponieważ nie mam żadnej pretensji do księdza, tylko do kurii.
Ksiądz de Vos się wyprostował.
- Jestem jej Cząstką
jego mała, kształtna głowa, siwa, ostrzyżona z niemiecka poruszyła się. Najpierw w prawo, potem w lewo. Pokręcił nią w ten sposób kilkakrotnie. Oddychał głęboko. &lt;page nr=136&gt; - Nie, nie, nie - usłyszałem na koniec. - W takim nastroju nie godzi się panu przyjmować moich słów.<br>. Dotknąłem jego rąk, leżących na stole. Chciałem je uścisnąć, ale je cofnął.<br>- Proszę o przebaczenie - powiedziałem. - Mój ton był niewłaściwy. Ksiądz jednak rozumie, co się ze mną dzieje. Ja wiem, że ksiądz jest inny niż wszyscy tutaj. Jeszcze więc raz proszę o przebaczenie, ponieważ nie mam żadnej pretensji do księdza, tylko do kurii.<br>Ksiądz de Vos się wyprostował.<br>- Jestem jej Cząstką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego