jego mała, kształtna głowa, siwa, ostrzyżona z niemiecka poruszyła się. Najpierw w prawo, potem w lewo. Pokręcił nią w ten sposób kilkakrotnie. Oddychał głęboko. <page nr=136> - Nie, nie, nie - usłyszałem na koniec. - W takim nastroju nie godzi się panu przyjmować moich słów.<br>. Dotknąłem jego rąk, leżących na stole. Chciałem je uścisnąć, ale je cofnął.<br>- Proszę o przebaczenie - powiedziałem. - Mój ton był niewłaściwy. Ksiądz jednak rozumie, co się ze mną dzieje. Ja wiem, że ksiądz jest inny niż wszyscy tutaj. Jeszcze więc raz proszę o przebaczenie, ponieważ nie mam żadnej pretensji do księdza, tylko do kurii.<br>Ksiądz de Vos się wyprostował.<br>- Jestem jej Cząstką