Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
śledzimy na mieście. Takich co się kręcą bez celu z dużymi pakunkami, na przykład w okolicach placu. No i powiedz pan, po coś pan się tak kręcił dzisiaj i wczoraj w nocy po parku?
- A co, nie wolno?
- Wolno, wolno, ale nie lepiej to w domu posiedzieć albo na działkę jechać, co?
- Może i lepiej. Dokąd jedziemy?
- Na dołek. Dojdziesz pan do siebie, to wypuszczą i pouczą, co i jak.
- To znaczy?
- No, że nie wolno tak łazić w taki dzień z czarną torbą i to jeszcze w miejscu, gdzie ma się odbyć msza. Przecież wszyscy mówią o zamachu.
Bolała go
śledzimy na mieście. Takich co się kręcą bez celu z dużymi pakunkami, na przykład w okolicach placu. No i powiedz pan, po coś pan się tak kręcił dzisiaj i wczoraj w nocy po parku?<br>- A co, nie wolno?<br>- Wolno, wolno, ale nie lepiej to w domu posiedzieć albo na działkę jechać, co?<br>- Może i lepiej. Dokąd jedziemy?<br>- Na dołek. Dojdziesz pan do siebie, to wypuszczą i pouczą, co i jak.<br>- To znaczy?<br>- No, że nie wolno tak łazić w taki dzień z czarną torbą i to jeszcze w miejscu, gdzie ma się odbyć msza. Przecież wszyscy mówią o zamachu.<br>Bolała go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego