nie byłaby w stanie spełnić jego życzeń w najmniejszym stopniu, na szczęście jednak kalendarz, jak na zamówienie, był pod ręką. Słuchając jej pełnych satysfakcji odpowiedzi, na zmianę polskich i duńskich, oglądałam zdjęcia, wydarłszy Pawłowi lupę.<br>- Siedemnastego maja - powiedziała Alicja, patrząc w kalendarz upstrzony notatkami. - Wysyłałam karty, wszystkie w kupie, tylko jeden raz i wtedy właśnie byłam na tej poczcie. Godzina... Zaraz, godzina... Przedtem był u mnie Stefan, spotkałam się z nim w hotelu, co tu jest napisane...? O jedenastej. Tak, o jedenastej, mam zapisane, na poczcie mogłam był najwcześniej o wpół do pierwszej.<br>Zarówno pan Muldgaard, jak i jego towarzysz okazali coś