poprzednie notatki sporządzaliśmy podążając wiernie za nim, do jego apartamentów, gdzie długi szereg mamek, znających dobrze punktualność profesora, czekał z przygotowanym obiadem.<br> Po <orig>hors-d'oeuvre'ach</>, wśród których królował wspaniały, z sąsiedniego osiedla sprowadzony, strawialny bezpośrednio, jak to się mówiło: na surowo, prasowany grzyb <orig>xylaria nigripes</>, po <orig>hors-d'oeuvre'ach</>, jakeśmy rzekli, jedna po drugiej zbliżały się mamki, podsuwając profesorowi swe <orig>abdomeny</>, pełne najbardziej wyszukanych potraw.<br> Nie można było zaprzeczyć, iż prof. Mmaa był smakoszem i znał się na <orig>abdomenie</>, choć przyznać trzeba zarazem, że ssanie nie było bynajmniej celem jego godnego szacunku życia. Profesor miał do spełnienia zadania o wiele ważniejsze, lubił jednak, żeby