laski o dziwacznych rękojeściach, chmury i trąby powietrzne, rozpływające się w górze, płochliwe i pierzchające przed dźwiękiem szklanek i popielniczek.<br>- Chodź no tu, chłopcze, słyszysz? - Pikuś! Takie same wino, jak było! - Hallo! Co jest z tym Furmintem? - Jak tam z tym piwem?<br>- Kawalerze, proszę tu podać czarnej kawy. - Hallo! Jeszcze jedną karaflcę!<br>- Te - zawołał jakiś opasły jegomość wyciągając ku niemu rękę z talerzykiem - weź to, a daj inny.<br>- Proszę bardzo - Tadek odebrał talerzyk i cofnął się o parę kroków w tył. Tuż przed sobą ujrzał oczy kapitana Zarymskiego, oczy te zdawały się czyhać na niego, wiedziały, że będzie tędy przechodził.<br>- Chodź