że przed niektórymi oczami zapada kurtyna na różne losy i dzieje, dramaty toczą się dalej, tak jak słońce zachodzi przecież za wzgórzami, mimo iż zapada na nie chmura.<br><page nr=260> Dlatego mogę, choć nie ma to już po zapuszczeniu kurtyny żadnego dla widowiska znaczenia, dorzucić jeszcze garść szczegółów. Czynię to czując się jednak może trochę zobowiązany wobec tych, których duchowe i fizyczne rekwizyty gmachu szkolnego zamienionego na obóz dla internowanych i wałęsające się po nim posturki zainteresowały w jakiś sposób. Być może, mogliby mieć żal do mnie, że tylko dlatego, iż mnie to wszystko przestało obchodzić, zapuściłem nagle kurtynę, podczas gdy oni dopatrują