ze wschodu, zagłuszony świstem, rykiem i jazz-bandem orkiestry kapitalistycznej, rzucony stąd, z Paryża, wstrząśnie całą Europą. Czy dobrze zrozumiałem waszą myśl, towarzyszu Courreau?<br>Towarzysz Courreau skłonił głowę.<br>Po chwili milczenia zabrał głos towarzysz Durail, trzymający się dotychczas na uboczu:<br>- Plan towarzyszy Courreau i Maraka jest bardzo piękny, obawiam się jednak, że niewykonalny. Towarzysze Courreau i Marac nie biorą pod uwagę jednej prawdy, przykrej lecz realnej: po to, żeby wytrwać przez długie miesiące w pierścieniu kordonu, nie wystarczy, by Europa zostawiła nas w spokoju <page nr=270>.<br> Trzeba jeszcze mieć co włożyć do gęby. Trzeba nakarmić trzydzieści dwa tysiące ludzi, którzy wygłodowali się już