Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
i tłuste. Ojciec Eli tupnął, ale łaziły dalej,
nie wzbiły się do lotu, musiał je dosłownie skopywać,
żeby przefrunęły nad podwórkiem, nad trybuną
honorową, z blaszanych garaży, gdzie teraz
siedzą wszyscy i klaszczą, zamarły ich dłonie
w rozwarciu, mierząc odległość między jedną
a drugą ręką przed klaśnięciem, jaka to odległość,
jedni mierzą ją dłońmi ustawionymi pionowo,
inni ukosem, jeszcze inni zupełnie poziomo,
absolutna dowolność, każdy może klaskać,
jak chce, odległość jest różna, u jednych to
jest mniej więcej tyle, ile ten duży szczur leżący
za śmietnikiem (odliczając oczywiście
ogon), u innych znów nie więcej niż gołąb, a mimo
to oklaski brzmią
i tłuste. Ojciec Eli tupnął, ale łaziły dalej, <br>nie wzbiły się do lotu, musiał je dosłownie skopywać, <br>żeby przefrunęły nad podwórkiem, nad trybuną <br>honorową, z blaszanych garaży, gdzie teraz <br>siedzą wszyscy i klaszczą, zamarły ich dłonie <br>w rozwarciu, mierząc odległość między jedną <br>a drugą ręką przed klaśnięciem, jaka to odległość, <br>jedni mierzą ją dłońmi ustawionymi pionowo, <br>inni ukosem, jeszcze inni zupełnie poziomo, <br>absolutna dowolność, każdy może klaskać, <br>jak chce, odległość jest różna, u jednych to <br>jest mniej więcej tyle, ile ten duży szczur leżący <br>za śmietnikiem (odliczając oczywiście <br>ogon), u innych znów nie więcej niż gołąb, a mimo <br>to oklaski brzmią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego