policzki z góry na dół i w skos.<br>- To wcale nie jest tak, jak sobie wyobrażaliśmy - rzekła wreszcie. - Wcale nie przymus; i nie przejęcie kontroli ciała; nawet nie podział osobowości. Już raczej szukałabym analogii z narkotykami. Otóż, rozumie pan, ja naprawdę nienawidziłam się za zabicie swoich dzieci.<br>- Pani ma tylko jedno dziecko, syna Jasona. <br>- Wiem. Wiem! Ale ich wspomnienie było takie wyraźne, pamiętałam ich imiona, wygląd, pamiętałam, jak siadywałam w salonie przed inkubem i patrzyłam, jak rosną... wciąż pamiętam, jeszcze wyraźniej. Wnętrze jakiegoś domu, i tego mężczyznę, to był mój mąż. Takie rzeczy... zapach jego skóry, odblask słońca na meblach, przez okna