Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
młode rzodkiewki, do mięsa sos tatarski i drugi - cumberland.
- Pycha! - stwierdził Chełmicki.
Obaj byli wygłodniali i rzucili się na jedzenie z żarłocznością. Przedtem zamówili z karty: Kossecki - befsztyk z polędwicy, Chehnicki - najpierw sznycel wiedeński, lecz zaraz go zmienił na antrykot z indyka.
- Andrzej, i wino do tego?
Andrzejowi było wszystko jedno. Kawałkiem schabu szybko zaspokajał pierwszy głód.
- Jak chcesz.
Zamówił wobec tego butelkę oryginalnego bordeaux. Odchodzącą Krysię odprowadził za bufet spojrzeniem.
- Spójrz tylko! - trącił Andrzeja. - Jakie fajne ma nogi. Pycha! Pijemy?
Wódka była zimna, dobrze zamrożona. Karafka, w której przyniosła ją panna Krysia, szkliła się wilgotną warstewką delikatnej rosy. Chehnicki napełnił
młode rzodkiewki, do mięsa sos tatarski i drugi - cumberland.<br>- Pycha! - stwierdził Chełmicki.<br>Obaj byli wygłodniali i rzucili się na jedzenie z żarłocznością. Przedtem zamówili z karty: Kossecki - befsztyk z polędwicy, Chehnicki - najpierw sznycel wiedeński, lecz zaraz go zmienił na antrykot z indyka.<br>- Andrzej, i wino do tego?<br>Andrzejowi było wszystko jedno. Kawałkiem schabu szybko zaspokajał pierwszy głód.<br>- Jak chcesz.<br>Zamówił wobec tego butelkę oryginalnego bordeaux. Odchodzącą Krysię odprowadził za bufet spojrzeniem.<br>- Spójrz tylko! - trącił Andrzeja. - Jakie fajne ma nogi. Pycha! Pijemy?<br>Wódka była zimna, dobrze zamrożona. Karafka, w której przyniosła ją panna Krysia, szkliła się wilgotną warstewką delikatnej rosy. Chehnicki napełnił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego