Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
czeka na pana. . - Ech - Roman niezdecydowanie zatrzymał się, chciał iść z naczyniem do umywalni, ale po chwili namysłu złożył je na stole. ' - Pewnie znów w "sprawie brzęczącej" - mruknął pod nosem i wyszedł do trafiki .
- Serwus, Fryc, jak się masz? Dlaczego tak późno? Dużo potrzebujesz? Dwa złote wystarczy? - wyrzucił z siebie jednym tchem.
Jockman uśmiechając się uścisnął mu dłoń.
- A to co?! - zawołał Roman wskazując na czarny motylek i biały gors koszuli Jockmana. .
- Robię. - Gdzie?
- W "Feniksie". Od wczoraj. Rudolfjest tam teraz kierownikiem, on mię przyjął.
- Fiuuuu... To pewnie mi teraz powiesz: daj się wypchać z twoimi pieniędzmi.
Jockman zaśmiał się na całe
czeka na pana. . - Ech - Roman niezdecydowanie zatrzymał się, chciał iść z naczyniem do umywalni, ale po chwili namysłu złożył je na stole. ' - Pewnie znów w "sprawie brzęczącej" - mruknął pod nosem i wyszedł do trafiki &lt;page nr=312&gt;.<br>- Serwus, Fryc, jak się masz? Dlaczego tak późno? Dużo potrzebujesz? Dwa złote wystarczy? - wyrzucił z siebie jednym tchem.<br>Jockman uśmiechając się uścisnął mu dłoń.<br>- A to co?! - zawołał Roman wskazując na czarny motylek i biały gors koszuli Jockmana. .<br>- Robię. - Gdzie?<br>- W "Feniksie". Od wczoraj. Rudolfjest tam teraz kierownikiem, on mię przyjął.<br>- Fiuuuu... To pewnie mi teraz powiesz: daj się wypchać z twoimi pieniędzmi.<br>Jockman zaśmiał się na całe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego