Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
chaty.
- Drugi - zaanonsował Skrytojebca.
Zjazd z autostrady. Słońce nisko nad prerią. Reklama Ferno. Zatrzymuje się mercedes, wysiadają dwaj rzeźbieni. Stop.
- Brunet to doktor Muchin, genetic designer, najpierw w projektach rządowych, pod Vermundterem, potem krótko w SRTY Ltd., Langolian daje jej osiemdziesiąt procent zamówień; teraz freelancer, na zleceniach. Ten drugi to jego mąż na dwuletnim.
Wysiedli, mercedes zamknął drzwi, ruszyli ku kamerze.
- Ale po grudniu, po grudniu... - mruczał Muchin.
- Nie przejmuj się tak.
- Bo ja wiem...
- Toteż właśnie.
- Smeeboy nigdy...
- Ee-tam.
- Mówię ci.
- Przecież to nie wy. To przypadek.
- Ale modlitwa... Modlitwa to wszystko wykorzysta, to są miliardy, biliony, Jezu, sam już
chaty. <br>- Drugi - zaanonsował Skrytojebca. <br>Zjazd z autostrady. Słońce nisko nad prerią. Reklama Ferno. Zatrzymuje się mercedes, wysiadają dwaj rzeźbieni. Stop.<br>- Brunet to doktor Muchin, genetic designer, najpierw w projektach rządowych, pod Vermundterem, potem krótko w SRTY Ltd., Langolian daje jej osiemdziesiąt procent zamówień; teraz &lt;orig&gt;freelancer&lt;/&gt;, na zleceniach. Ten drugi to jego mąż na dwuletnim. <br>Wysiedli, mercedes zamknął drzwi, ruszyli ku kamerze.<br>- Ale po grudniu, po grudniu... - mruczał Muchin. <br>- Nie przejmuj się tak. <br>- Bo ja wiem...<br>- Toteż właśnie. <br>- Smeeboy nigdy...<br>- Ee-tam.<br>- Mówię ci.<br>- Przecież to nie wy. To przypadek. <br>- Ale modlitwa... Modlitwa to wszystko wykorzysta, to są miliardy, biliony, Jezu, sam już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego