Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
nazwisko: "Wiktoria Walczak... żyła lat 59".
Kolejarz przesuwa ręką po łysinie opędzając się od much. Na łokciach jego mocno wyświeconego munduru widnieją łaty. Wąsy zrudziałymi wiechciami opadają na górną wargę. Zagarnia je dolnymi zębami i maceruje w ustach. Takie ma już przyzwyczajenie.
Po chwili przy sąsiednim grobie zjawia się tęga jejmość w czarnym kapeluszu, obszernej granatowej sukni i w czarnych mitenkach.
- Dzień dobry, panie Walczak - mówi rozsiadając się obfitym ciałem na wąskiej ławeczce. - Daj pan na chwilę tę gazetę... Ledwo się wepchałam do tramwaju, taki tłok...
Składa gazetę w czworo i wachluje nią czerwoną, spoconą twarz.
- Myślałem, że już pani nie
nazwisko: "Wiktoria Walczak... żyła lat 59".<br>Kolejarz przesuwa ręką po łysinie opędzając się od much. Na łokciach jego mocno wyświeconego munduru widnieją łaty. Wąsy zrudziałymi wiechciami opadają na górną wargę. Zagarnia je dolnymi zębami i maceruje w ustach. Takie ma już przyzwyczajenie.<br>Po chwili przy sąsiednim grobie zjawia się tęga jejmość w czarnym kapeluszu, obszernej granatowej sukni i w czarnych mitenkach.<br>- Dzień dobry, panie Walczak - mówi rozsiadając się obfitym ciałem na wąskiej ławeczce. - Daj pan na chwilę tę gazetę... Ledwo się wepchałam do tramwaju, taki tłok...<br>Składa gazetę w czworo i wachluje nią czerwoną, spoconą twarz.<br>- Myślałem, że już pani nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego