Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
ostrożnie wsunął go w szparę między futryną a drzwiami.
Kroki usłyszał w ostatniej chwili. Rozpaczliwym susem rzucił się w bok, za niski chruściany płot. Przywarł do ziemi. Trzech grodowych wyszło zza zakrętu. Żywo o czymś rozprawiając, minęli Magwera i poszli dalej. Wrócił pod drzwi, znów wyciągnął nóż z wyszlifowanego rogu jelenia. Na jego trzonku muśnięciami krzemiennych dłut wykreślono niedźwiedzia, żubra i tura, aby ci trzej władcy lasu pomagali myśliwemu. Magwer podsunął ostrze pod zatyczkę i delikatnie popchnął ją do góry. Wysunęła się lekko, upadła na glinianą podłogę sieni z cichym stuknięciem. Magwer znów znieruchomiał, przyłożywszy ucho do drzwi. Cisza. Pchnął lekko
ostrożnie wsunął go w szparę między futryną a drzwiami.<br>Kroki usłyszał w ostatniej chwili. Rozpaczliwym susem rzucił się w bok, za niski chruściany płot. Przywarł do ziemi. Trzech grodowych wyszło zza zakrętu. Żywo o czymś rozprawiając, minęli Magwera i poszli dalej. Wrócił pod drzwi, znów wyciągnął nóż z wyszlifowanego rogu jelenia. Na jego trzonku muśnięciami krzemiennych dłut wykreślono niedźwiedzia, żubra i tura, aby ci trzej władcy lasu pomagali myśliwemu. Magwer podsunął ostrze pod zatyczkę i delikatnie popchnął ją do góry. Wysunęła się lekko, upadła na glinianą podłogę sieni z cichym stuknięciem. Magwer znów znieruchomiał, przyłożywszy ucho do drzwi. Cisza. Pchnął lekko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego