jest spokojny i normalny. Mówi nie za <br>dużo i milczy nie za wiele. W sam raz i to, i to. Patrzy <br>tylko za bardzo spode łba. Nie śmieje się nigdy. <br>Oni się tu wszyscy mało śmieją. Krzyczą, jeśli <br>się coś uda albo jest dracznie. Takie różne <br>chichi, chacha. Jasna Anielka, jest, jak jest, szafa gra, komoda tańczy. <br><br>Są głośni, pewni siebie i kiwający palcem w bucie <br>na cały świat. Im się nie udało? Jest nie tak, jak <br>miało być? Sami tu przyszli, sami powiedzieli swoim starym, <br>żeby ich oddali z domu! Skarżyć się? Kto? Kiedy? <br>Tylko smarkacze. I dziewczyny. <br>Smarkacze żalą się płaczem