polatasz na wolności. Pies leżał bez ruchu cierpiąc niewymownie, gdyż ośmielone muchy siadły mu na czarnym i wilgotnym nosie.<br>- Polek, ty bezwstydny! Z psem wytarza się, a potem do szkoły nie zdąży! - zawołała z kuchni pani Linsrumowa.<br>- Idę, już idę - rzekł niechętnie Polek i wyszedł na ulicę. Usłyszał za sobą jeszcze, jak pies, rezygnując z fałszywej pokory, atakuje gwałtownie rozwydrzone muchy, mszcząc się na nich za doznane zniewagi i upokorzenia. Pod płotem, w gęstych lebiodach, siedział Ferdzia z nieodstępną fajerką. Na widok Polka wstał z ziemi pełen szacunku.<br>- Może chcesz, to poniosę tobie książki - rzekł z czcią.<br>- Obejdzie się. Mimo niechętnej odpowiedzi