odwiezie do domu, więc dał mi swój telefon komórkowy i powiedział, że za godzinę zadzwoni do mnie. Miał później podjechać przed klub swoim samochodem. Tylko że my do tego klubu w ogóle nie dotarliśmy!</><br>Joanna T., siostra cioteczna Moniki R.: <q>- Szliśmy grupą, było nas kilkanaście osób, jedni chodnikiem, inni częścią jezdni, bo o tej porze samochody rzadko jeździły. Agnieszka z Dominikiem oddzielili się trochę i szli kilka kroków przed nami. Ja byłam ze wszystkimi i zauważyłam ten samochód dopiero wtedy, gdy już był dość blisko. Zaczął trąbić, więc odwróciłam się, krzyknęłam do tych, co szli po jezdni, żeby szybko weszli na