zapisać do szkółki jeździeckiej, jak jej najlepsza koleżanka Iza, ale mama się nie zgodziła. Bała się, że Zuzanna może sobie zrobić krzywdę. "To niebezpieczne, ludzie łamią sobie kręgosłupy i pozostają kalekami do końca życia" - powiedziała mama. I koniec. Kropka. Nie było odwołania. Siwy pan wcale tak nie uważał, twierdził, że jeździectwo to szlachetny sport. I wcale nie taki niebezpieczny, jeżeli trenuje się pod okiem specjalisty. Zuzanna była mu wdzięczna za te słowa. Do tego stopnia nabrała do niego zaufania, że kiedy jej powiedział, iż chce ją dokądś zaprosić, zgodziła się od razu. Zastrzega tylko, że tego dnia o piątej musi być