nie! Za nic tam, panie, nie wejdę!<br>- Nie dziwię się - rzekł Tassilo de Tresckow. - Mnie też nie podoba się to bajoro. Tfu! Nie wszedłbym do tej wody, choćby tam nie pięćset, a pięćset tysięcy grzywien leżało.<br>Coś, co żyło w jeziorze, musiało go usłyszeć, bo jakby na potwierdzenie smolista woda jeziorka wzburzyła się, zabulgotała, zawrzała tysiącem wielkich pęcherzy. Buchnął i rozszedł się ohydny, zgniły smród.<br>- Chodźmy stąd... - sapnął Weyrach. - Odejdźmy...<br>Odeszli. W dużym raczej pośpiechu. Bagienna woda strzykała spod stóp.<br>*<br>- Napad na poborcę - oświadczył Tassilo de Tresckow - o ile miał miejsce, a Szarlej się nie myli, zdarzył się, wnosząc ze śladów