Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
ochrony. Ile minęło? Zerknął na zegarek. Cyfry nic mu nie mówiły, szkoda, że nie spojrzał na początku. To cholerne światło wciąż biło z wnętrza mieszkania Bronsteina, tym razem sam Hunt nie domknął drzwi, istna klątwa.
Kiedy powtórnie wyjrzał zza załomu, już biegli: dwóch mężczyzn i kobieta, wysocy, fenożołnierze, tatuaże korporacji jurydycznej na bezwłosych czaszkach, czarne garnitury z monowłókien, broń w dłoniach.
- Do ściany! - krzyknął mańkut.
Hunt posłusznie przypłaszczył się do boazerii.
Prywatne policje jurydykatorów werbowały do swych szeregów nie tyle byłych rządowych gliniarzy, co byłych żołnierzy, i to najczęściej z jednostek specjalnych, szturmowców, antyterrorystów, Cieni - stąd często można było wśród nich
ochrony. Ile minęło? Zerknął na zegarek. Cyfry nic mu nie mówiły, szkoda, że nie spojrzał na początku. To cholerne światło wciąż biło z wnętrza mieszkania Bronsteina, tym razem sam Hunt nie domknął drzwi, istna klątwa. <br>Kiedy powtórnie wyjrzał zza załomu, już biegli: dwóch mężczyzn i kobieta, wysocy, &lt;orig&gt;fenożołnierze&lt;/&gt;, tatuaże korporacji jurydycznej na bezwłosych czaszkach, czarne garnitury z monowłókien, broń w dłoniach. <br>- Do ściany! - krzyknął mańkut. <br>Hunt posłusznie przypłaszczył się do boazerii. <br>Prywatne policje &lt;orig&gt;jurydykatorów&lt;/&gt; werbowały do swych szeregów nie tyle byłych rządowych gliniarzy, co byłych żołnierzy, i to najczęściej z jednostek specjalnych, szturmowców, antyterrorystów, Cieni - stąd często można było wśród nich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego