aby nie <orig>skatulać</> się na łeb, na szyję, lecz to nie zbocze, tylko schody, na chwilę serce mi zamarło, że obaj runęli w przepaść, gdy książę i Dziadek raptem znikli mi z oczu, ale teraz widzę ich w dole przed sobą, a za mną, oglądam się, błyszczy kwiecie i nic już nie widać na błoniu prócz lśnienia, a dziewczyna jak malina idzie ze strzykawką, szarża skończona.<br><page nr=125> Chciałem polec, nie poległem, nie sądzone mi pole chwały, ktoś to znów zrobił za mnie, bo od kogo wraca ta znużona dziewczyna ze smutkiem w oczach, niosąc strzykawkę pełną krwi, więc ktoś oddał życie, a