Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
zamiar uciekać dalej, gdy usłyszał ciche syknięcie, a z góry, z czarnego otworu, spłynął, niczym wąż, zawęźlony sznur. Reynevan ucapił linę rękoma i nogami, migiem znalazł się na górze, w mrocznym, dusznym i przesyconym odorem starego sera wnętrzu. Tym, który spuścił sznur i pomógł mu wejść, był goliard w czerwonym kabacie i rogatym kapturze. Ten sam, który dopiero co odczytywał w karczmie husycką libellę.
- Pst - syknął, kładąc palec na ustach. - Bądźcie cicho, panie.
- Czy tu jest...
- Bezpiecznie? Tak. My się zawsze tu chowamy.
Reynevan może i próbowałby ustalić, dlaczego w takim razie tak regularnie się chowających nikt regularnie nie znajduje, ale
zamiar uciekać dalej, gdy usłyszał ciche syknięcie, a z góry, z czarnego otworu, spłynął, niczym wąż, zawęźlony sznur. Reynevan ucapił linę rękoma i nogami, migiem znalazł się na górze, w mrocznym, dusznym i przesyconym odorem starego sera wnętrzu. Tym, który spuścił sznur i pomógł mu wejść, był goliard w czerwonym kabacie i rogatym kapturze. Ten sam, który dopiero co odczytywał w karczmie husycką libellę. <br>- Pst - syknął, kładąc palec na ustach. - Bądźcie cicho, panie.<br>- Czy tu jest...<br>- Bezpiecznie? Tak. My się zawsze tu chowamy.<br>Reynevan może i próbowałby ustalić, dlaczego w takim razie tak regularnie się chowających nikt regularnie nie znajduje, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego