przegranej. O nie, co to, to nie. Nie tak łatwo.<br>Rano wzięłam kasę, poszłam do fryzjera, zrobiłam sobie zajebisty fryz, potem manicure - pazurki musiałam dokleić, bo poobgryzane miałam z tych zmartwień, kupiłam jeszcze puder, szminkę, jakieś inne duperele, no i na koniec już mi tylko na jedne rajtki starczyło, takie kabaretki z dziurami. Miałam jedna kieckę, co mi się już obstrzępiła u dołu, jeszcze liceum pamiętała, ale fajna była, bo czarna i z przodu na guziczki, można było zawsze za dużo rozpiąć. Wzięłam nożyczki i ciach, skróciłam tak, żeby mi tylko tyłek zasłaniała, jak ta, co ja miałam <page nr=207> przed chwila na