chwile są już chyba policzone... Samolot szedł w rozrzedzonym powietrzu płynnie, bez wstrząsów niczym łódź po spokojnym jeziorze o porannym brzasku. Powers z ociąganiem poprawił wysokość do 68 000 stóp zdając sobie sprawę z faktu, że na tej wysokości ciśnienie powietrza jest tak niewielkie, że w razie uszkodzenia jego hermetycznej kabiny groziłaby mu natychmiastowa śmierć. Już na wysokości 45 000 stóp człowiek, który znajdzie się poza kabiną swego samolotu w ciągu zaledwie kilku minut traci przytomność a krew w jego żyłach zaczyna wrzeć nawet przy korzystaniu z aparatu tlenowego.<br>"Piloci wysokich pułapów..." - mówiono o nich, kiedy w swych specjalnych kombinezonach ciśnieniowych